Księga Pamiątkowa (fragmenty)

O tym, że Obraz Matki Bożej Gosprzydowskiej rzeczywiście słynie cudami w pierwszym rzędzie świadczy żywa wiara ludu. Bez wiary żywej nie ma cudów i odwrotnie cuda tę wiarę ożywiają i powiększają w sercach pobożnych chrześcijan.

Matka Najświętsza miała zawsze wielu czcicieli wśród parafian, ale także wśród okolicznego ludu, który zawsze czcił Ją naprawdę po synowsku.

Wszak pierwszy pieśniarz Matki Boskiej Gosprzydowskiej Stanisław Wolski nie był bynajmniej Jej parafianinem, a przecież sławił Jej Imię swoimi wierszami hen po polskiej ziemi. Cytowany zaś dekret z 1773 r. najwyraźniej wspomina iż obraz Gosprzydowski promienieje swymi łaskami na całe podgórskie terytorium. Istotnie w naszych okolicach Gosprzydowa jest jakby oazą Maryjną. Są wprawdzie obrazy łaskami słynące w Bochni, Tuchowie, Okulicach itp. lecz miejscowości te leżą stosunkowo daleko, dlatego mogą być dla nas miejscami ucieczki do Matki Bożej lecz raczej jeśli tak rzec można "na święto", gdy tymczasem najwięcej trosk spotyka ludzi w życiu codziennym. Potrzeba więc było, by Pocieszycielka Strapionych obrała sobie Stolicę Łaski gdzieś blisko, gdzie w każdej chwili łatwo można było przyjść - za takie miejsce obrała Niebieska Królowa Gosprzydowę. Wyżej wspomniany dokument mówi, że obraz nasz słynął - jaśniał cudami. Wynika z tego, że cześć Matki Boskiej Gosprzydowskiej rozszerzała się daleko a obraz Jej słynął, jaśniał daleko jako słońce złociste dzięki łaskom rozdawanym.

Najwyraźniejszą jednak w tym względzie wzmiankę mamy w schematyźmie z 1863r. gdzie mamy powiedziane: "W tej świątyni znajduje się obraz Matki Bożej Cudotwórczyni, do którego wierny lud nadciąga z przeróżnych okolic nie tylko w dni odpustu, lecz także w różnym innym czasie - a czyni to z pobożności".

Z jakich okolic lud spieszył tłumnie do Matki Najświętszej dokument ten nie podaje, lecz czynią to inne zapiski. Ważną jest rzeczą, że nie tylko odpust ściągał rzesze pielgrzymów, lecz wszelkie inne potrzeby. Miał tutaj na myśli autor dokumentu zapewne owe liczne zastępy pielgrzymów, którzy zbiorowo w czasie żywiołowych klęsk przeważnie szli do swej Matuchny, aby się pożalić na nędzę gniotącą ich barki, aby uprosić błogosławieństwo dla plonów swej pracy, aby dziękować wreszcie za otrzymane łaski. Należy pamiętać, że wiek XVII, XVIII, XIX to czas nędzy chłopskiej, a częściowo także niewoli narodowej. Ludowi podgórskiemu dawały się zwłaszcza we znaki liczne powodzie, które niszczyły plony całorocznych trudów. Proszono więc o deszcz, to znów o pogodę, czy wreszcie o odwrócenie zarazy dziesiątkującej ubogą ludność. Przybywała tutaj rokrocznie procesja z Zakliczyna z dziękczynieniem dla Matki Bożej za uratowanie wielu ludzi od zagłady w czasie powodzi na Dunajcu. Wartkie fale zerwały płynący prom pełen ludzi i niosły na pewną zgubę. W obliczu śmierci ludzie stłoczeni na promie zaczęli błagać: " Matko Boska Gosprzydowska ratuj!!! " i prom szczęśliwie dobił do brzegu. Wówczas uczyniono ślub, że rokrocznie będzie chodzić pielgrzymka do Gosprzydowej na odpust, aby dziękować Królowej Niebios za uratowanie od śmierci. Pielgrzymka ta przychodziła zwykle w przeddzień odpustu. Zwykle ludność ciągnęła przez Rotowskie. Gdy zza gór wydobyła się wieża kościółka, uczestnicy pielgrzymki padali krzyżem na ziemię, aby oddać cześć Królowej Nieba i Ziemi. Z głęboką wiarą brano udział we wszystkich nabożeństwach. W kościele obchodzono na kolanach wielki ołtarz, w którym jest umieszczony obraz cudowny, aby w ten sposób wynagrodzić umartwieniem ciała za wielką łaskę ocalenia. Należy przy tym zaznaczyć, że Zakliczyn jest oddalony od Gosprzydowej o około 15 km, a drogę tę pokonywano zawsze pieszo.

Co roku przybywała też do Gosprzydowej pielgrzymka z Gojnika. Zwyczaj ten dochował się do dnia dzisiejszego. Wzmianka pierwsza o takich pielgrzymkach znajduje się w gnojnickiej kronice parafialnej pod rokiem 1846. W niedzielę przypadającą 7 września tamtejszy proboszcz zapowiadał z ambony: " Jutro idziemy z pielgrzymką na odpust do Gosprzydowej jak to już było dawnym zwyczajem". Odkąd zwyczaj taki istniał nie wiadomo. To pewne, że lud gnojnicki żywi wielkie nabożeństwo do Matki Boskiej Gosprzydowskiej i udaje się do Niej zbiorowo tylekroć, ilekroć spotyka go wspólne nieszczęście.

W 1952r. w okresie wakacji przybyła taka pielgrzymka z prośbą o pogodę. Zmęczony, okryty własnym potem i pyłem z gościńca, pod przewodnictwem proboszcza przybył lud przed bramy kościoła. Proboszcz miejscowy wprowadził pielgrzymów do świątyni. Po wejściu do środka wszyscy upadli na ziemię twarzami dotykając posadzki kościoła. Po chwili takiej adoracji rozpoczęło się nabożeństwo, w którym pielgrzymi uczestniczyli z wielka pobożnością. Po mszy świętej jeden z pielgrzymów donośnym przejmującym głosem zaczął błagać: "Matuchno Gosprzydowska, Ty nas nigdy nie zawiodłaś ilekroć Cię o coś prosiliśmy; ześlij nam deszcz na schnące pola, musisz go nam zesłać- wszak jesteś tak dobra, tak litościwa". Jęki błagalne odbijały się o ściany świątyni niby puste echo. Trzeba zaiste silnej wiary, aby prosić Boga o natychmiastowy skutek wbrew ogólnemu stanowi rzeczy. A jednak tym razem modły były skuteczne. Za kilka godzin po odejściu pielgrzymki spadł obfity deszcz ożywiając wilgotnym tchnieniem całą zamarłą przyrodę.

Na chwałę parafian z Gojnika trzeba uznać, iż mają wielką i żywą ufność do Gosprzydowskiej Matki, toteż otrzymują dużo łask, o które gorliwie proszą.

Pisząc o kulcie Matki Bożej przez ludzi spoza parafii nie można pominąć miejscowych wiernych. Lud gosprzydowski jest bardzo przywiązany do swej Królowej i czci Ją jak umie.

W tym miejscu należy wspomnieć pewien fakt, który miał miejsce zaraz po objęciu parafii przez ks. St. Kłóska w maju 1949r.

Zorientował się szybko, że rozbudzenie drzemiącego w sercach tutejszej ludności kultu Matki Bożej odda w całokształcie duszpasterstwa nieocenione zasługi. Ochoczo więc zabrał się do pracy, a skutki też nie dały na siebie długo czekać.

W 1952 r. oddał obraz na płótnie do Krakowa w celu jego odnowienia. Pracy tej dokonał profesor Wyższej Szkoły Konserwatorskiej - M. Słonecki. Praca nad odnowieniem obrazu została ukończona w maju.

Ksiądz proboszcz wybierając się do Krakowa po odbiór obrazu nie przeczuwał niespodzianki jaką sprawili mu parafianie. Oto naprędce zebrano liczną banderię, uwito wieńce i wyjechano na przystanek autobusowy do Gnojnika.

Wśród śpiewu pieśni maryjnych wieziono uroczyście na zielono przystrojonym wozie Swoją Panią Gosprzydowską. Okoliczny lud pracujący w polu, dowiedziawszy się kogo proboszcz przewozi, wśród pieśni i wesela klękał ze czcią kłaniając się Bogarodzicy. Był to najlepszy dowód przywiązania ludu gosprzydowskiego do swej Pani. Obraz umieszczono w ołtarzu głównym, przystrojono srebrną sukienką i zaopatrzono w instrument wygrywający melodię "Serdeczna Matko".

W związku z ogłoszeniem dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny w całym świecie katolickim dało się zauważyć jakiś magnetyczny nieomal zwrot serc ludzkich ku Najświętszej Panience. Na ten ogólnoświatowy powiew Maryjny żywo zareagowały także dusze Polaków. Naród nasz kochał zawsze swoją Królową lecz teraz z żywiołowym, iście piastowskim entuzjazmem powitał nowy dogmat. Pod znakiem Maryi odprawiano rekolekcje święte, budowano pamiątkowe kapliczki, uczęszczano pilniej do cudownych miejsc, goręcej się modlono przed obrazami łaskami i cudami słynącymi. Wyszukiwano te miejsca na których Matka Przedziwna w nagrodę za głęboką wiarę rozdawała hojnie ludowi swe łaski, lecz później zaniechała tego na skutek oziębłości serc. Rok Maryjny rozpalił na nowo żar pobożności także w sercach mieszkańców parafii gosprzydowskiej. Wszak i nasz zaciszny zakątek Róża Duchowna obrała sobie już od wieków za zieleniejący ogród, z którego rozsiewała cudowną woń swoich łask.

Z radością spoglądał tutejszy Duszpasterz Czcigodny Proboszcz ks. Stanisław Kłósek na rozmodlonych parafian i innych ludzi przybywających tutaj nieraz z dala, aby prosić Matkę Boską Gosprzydowską o łaski, którymi coraz hojniej z tego miejsca szafuje Niebieska Królowa.

Rok 1954 zapisał się w historii naszej parafii również przez fakt ukończenia kaplicy obok kościoła. Zbudowano ją ze składek pobożnych parafian. Ma być pamiątką Roku Maryjnego - 1954-go. Uwiecznił to napis znajdujący się nad wejściem do prezbiterium głoszący: "Na chwałę Niepokalanej w r. jub. 1954".

Osobliwością kultu Maryjnego w naszej parafii jest tzw. "dziękczynna pielgrzymka". Polega ona na tym, że ludność tutejsza w ostatni dzień "starego roku", po wieczornym nabożeństwie obchodzi na kolanach wielki ołtarz. Ma to być akt dziękczynny za odebrane w ciągu roku łaski, przebłagalny za winy oraz uproszenie na nowy rok potrzebnych łask.

Każdy parafianin młody czy stary, chłopiec czy dziewczyna, uważa za swój święty obowiązek taką pielgrzymkę odbyć. Lud spoza parafii czyni podobnie w uroczystość odpustową, czy też podczas pielgrzymek odbywanych do cudownego obrazu z innych okazji.

Zna tutejszy lud wiele pieśni maryjnych, które śpiewa w czasie wszelkich uroczystości kościelnych. Specjalną cześć w Gosprzydowej odbiera Matka Boska Niepokalanie Poczęta. Świadczą o tym malowane obrazy na cześć przywileju Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Królowa Nieba nie daje się prześcignąć w ofiarności swemu ludowi lecz hojnie mu się odwdzięcza. Nie bez Jej opieki i przyczyny parafia nasza nie ucierpiała w czasie ostatnich dwóch wojen, pomimo że zanosiło się tutaj na wielką krwawą zawieruchę. Wiele nawet obcych wybitnych ludzi przechowywało się wśród naszego ludu podczas okupacji i wszyscy szczęśliwie przeżyli koszmarne, ciężkie dni.

Nowe wciąż napływające wota świadczą, że dziś również Matka Boska Gosprzydowska płaszczem swej opieki otacza wierny Jej lud, bo: "od wieków nie słyszano, aby ktoś uciekając się o pomoc do Matki Boskiej Gosprzydowskiej, Jej o przyczynę prosząc został przez Nią opuszczony i nie wysłuchany".


"Księga pamiątkowa" (fragmenty)