Forum ewangelizacyjne w Krynicy - 09.06.2018

"Duch, który obdarza wiarą, napełnia miłością i przywraca pokój"

9 czerwiec 2018. Słoneczna sobota. Od samego rana do hali lodowiskowej MOSiR w Krynicy-Zdroju napływają ludzie, setki osób, całe rodziny. I to wcale nie na mecz ani inną sportową imprezę. Zrezygnowali z sobotniego wypoczynku, z wyjazdu w atrakcyjne miejsce, a przybyli tu, aby spotkać się z Jezusem.

Forum Ewangelizacyjne "Godzina Miłosierdzia" zorganizowała Fundacja dla Wszystkich i parafia Wniebowzięcia NMP w Krynicy Zdroju.

Hala sportowa w Krynicy na trzy dni zamieniła się w miejsce modlitwy, w Dom Boży. Konferencje, modlitwy, adoracja Najświętszego Sakramentu, koronka do Bożego Miłosierdzia, świadectwa wypełniły bogaty program spotkania. Oczywiście, najważniejszym punktem w każdym dniu była Eucharystia. Forum prowadzili: o. Antonello Cadeddu, ks. Artur Ważny, ks. Dominik Chmielewski, oraz ks. Paweł Pająk. Śpiew animował zespół muzyczny Confessio.


Podczas sobotniej konferencji, ks. D. Chmielewski krok po kroku przedstawiał i objaśniał poszczególne elementy Mszy świętej. Omawiał tematy, wydawałoby się, oczywiste, a jednak umykające uwadze uczestniczących w Najświętszej Ofierze.

Najpierw zadał pytanie: Dlaczego cuda Eucharystyczne zdarzają się w katolickiej Polsce? W odpowiedzi uświadomił słuchaczom, że największym naszym grzechem jest przyzwyczajenie się do świętości i obojętność. Bo przyzwyczailiśmy się do świętości, bo staliśmy się obojętni wobec największej tajemnicy wiary, wobec największego daru Boga. Nasze uczestniczenie w sakramentach jest często rutynowym wypełnieniem rytuału, obecnością bez zaangażowania, bez wiary. To znowuż szukamy nowych wrażeń, doznań, emocji. A przecież emocje dotykają nas na chwilę, ale nie zmieniają naszego życia. "Nie oczekujcie widowiska i spektaklu. Jeżeli przyjechaliście tu szukać emocji, to błąd, nieporozumienie, wracajcie do swoich domów."

Ks. Chmielewski podkreślił, że Eucharystia to, dokonująca się na ołtarzach, Najświętsza Ofiara naszego Pana Jezusa Chrystusa. Eucharystia to najwyższy szczyt, to Mount Everest. Aby na niego wejść, muszę się przygotować.


Nie przychodzę w ostatniej chwili, nie spóźniam się. Ile razy tak właśnie było? A przecież idę się spotkać z Jezusem. Idę na spotkanie największej miłości. Na tym mam skoncentrować swoje myśli.

Przy wejściu do kościoła czynię znak krzyża wodą święconą. To bardzo ważny moment - nawiązanie do chrztu św. Wtedy otworzyło się nade mną niebo, Bóg powiedział: "lubię cię, jesteś moim dzieckiem".

Na początku Eucharystii kapłan całuje ołtarz - miejsce, na które za chwilę przyjdzie Jezus. Czynimy wspólnie znak krzyża - to pierwszy egzorcyzm. Szatan buduje w naszych myślach warownie. Najintensywniej jak to można sobie wyobrazić odciąga naszą uwagę od ołtarza.

Znakiem krzyża oddaję swój umysł Ojcu Niebieskiemu, serce - Jezusowi, a ciało - Duchowi św.

Słowami: "Pan z wami" kapłan oddaje nas w Boże ręce. Pan jest z tymi, którzy w pokorze wyznają swoją grzeszność. W czasie kolekty kapłan zbiera intencje wszystkich ludzi i przedstawia je Bogu.

Następuje liturgia słowa. Bóg mówi do nas w czytaniach ze Starego i Nowego Testamentu. Czy słyszę Jego głos? A potem homilia. Ks. Chmielewski zwrócił się do kapłanów: "Każdej niedzieli masz 15 minut, aby ludzi prowadzić do zmartwychwstania. Jak je wykorzystujesz?"

Po kazaniu jest modlitwa wiernych. Włącz się myślami w wezwania, które przedstawia kapłan.


W czasie przygotowania darów ofiarnych włóż swoją intencję do kielicha i pateny. "Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Wszechmogący." Kropla wody w kielichu, to twoja ofiara - cała twoja grzeszność i marność- zostanie złączona z ofiarą Chrystusa.

Prefacja, to bezpośrednie przygotowanie do konsekracji. "Uświęć te dary mocą Twojego Ducha, aby stały się Ciałem i Krwią Pana naszego Jezusa Chrystusa". W momencie, gdy kapłan podnosi Hostię, rozgrywa się to wszystko co działo się na Golgocie. Następuje uzdrowienie z wszystkich grzechów. Badania materiału pobranego w miejscach, gdzie wydarzyły się cuda Eucharystyczne potwierdzają, że jest to fragment mięśnia sercowego człowieka bardzo cierpiącego, w stanie agonalnym.

"Oto wielka tajemnica wiary" - w tym momencie zaczynamy się przygotowywać do uwielbienia Boga, który połączy się z człowiekiem. Pomyśl, jak przystępujesz do Komunii św? Jak przyjmujesz Jezusa do serca? Strzeż się bezmyślnego przyjmowania Komunii św. Jezus zna twoje myśli. On widzi twoje serce.

Po krótkiej przerwie konferencję prowadził o. Antonello Cadeddu. W sposób lekki, nieco humorystyczny, prowadząc dialog z uczestnikami, uczył o Chrystusie. Nawiązując do opisu św. Jana Ewangelisty o bramie i sadzawce owczej, pokazywał, że Jezus idzie tam, gdzie jest bieda, do miejsc wykluczonych, nieważnych. Do żebraków, do ludzi trędowatych, chorych, ślepych. O. Antonello przytoczył wypowiedź papieża Franciszka, który mówił: Współczesne społeczeństwo wyklucza biednych, spycha ich na obrzeża. A Jezus mówi dzisiaj do nas: jeżeli chcecie mnie spotkać, musicie przejść przez bramę owczą. Musicie uznać, że jesteście biedni, chorzy. A jakże my jesteśmy pyszni, zarozumiali, zapatrzeni w siebie, stwarzający pozory, zwracający uwagę na to co zewnętrzne, powierzchowne.

Kiedy nie czujemy się biedni przed Bogiem, On nie może działać. Ja muszę zrozumieć, że potrzebuję Boga. I wtedy mogę być uzdrowiony wewnętrznie.


Muszę szukać w drugim człowieku tego co piękne. Nie tego co negatywne. O. Antonello zachęcał: "Bądź prosty jak dziecko. Bóg ciebie potrzebuje - twoich dłoni, twojego serca, twojego uśmiechu. Nie zamykaj się w swoim małym świecie. I ty masz serce, które może zaprowadzić wielu ludzi do Boga. Jezus patrzy na ciebie. Zna cię osobiście, wie wszystko o tobie, wie czego dziś potrzebujesz. On ciebie kocha. Musisz powstawać - nawet gdy płaczesz - powstań ze swojego bólu, ze swojej nędzy, oddaj swoje cierpienie Bogu. Jeśli otworzysz umysł i serce - On będzie działał przez ciebie i w tobie."

Po konferencji o. Cadeddu następuje kolejna przerwa. Tym razem jest to czas spowiedzi świętej. Do kapłanów czekających w różnych miejscach hali sportowej ustawiły się długie kolejki. Okazało się, że organizatorzy przewidzieli za krótki czas na ten punkt. Rozpoczęcie Mszy św. nieco się opóźniło.

Najświętszą Ofiarę sprawowało kilku kapłanów. Homilię wygłosił ks. Artur Ważny - dyrektor Wydziału Nowej Ewangelizacji Kurii Diecezjalnej w Tarnowie.

Podstawą nauki był fragment Ewangelii o dwunastoletnim Jezusie w świątyni jerozolimskiej. Zatroskani rodzice szukają swojego dziecka. Jakże często ten temat powtarza się w naszych rodzinach. Jak często rodzice poszukują swoich dzieci. Nawet będąc blisko dziecka, nie wiedzą czym żyje, jakie ma kłopoty, jakie radości, tęsknoty i marzenia, co przeżywa. Często przychodzą zrozpaczeni po ratunek. Kaznodzieja starał się odpowiedzieć na pytanie: W jaki sposób wychowywać, aby mieć wpływ na dziecko? Przede wszystkim trzeba zadbać o jedność małżeńską. "Z bólem serca szukaliśmy ciebie" - Maryja z Józefem trzy dni poszukiwali Jezusa wśród krewnych i znajomych. Oboje zatroskani, oboje przeżywający ból serca. I kolejne wskazówki dla rodziców: oddajcie dziecko Bogu. Tak jak to uczyniliście na chrzcie św. Połóżcie na ołtarzu wszystkie trudne sprawy. Podprowadźcie dziecko do osobistej relacji z Bogiem. I pozwólcie, aby rozpoczęło samodzielne życie.


Po Mszy św. było świadectwo. Młody człowiek -Damian -były narkoman, alkoholik oraz pseudokibic Cracovii Kraków. Opowiedział historię swojego życia. Kiedy miał 7 lat był świadkiem samobójstwa ojca. Po śmierci mamy spadł niemal na samo dno. Zbuntowany, popadł w nieodpowiednie towarzystwo, zaczął pić, zażywać narkotyki. Wagary, pornografia, imprezy wypełniały jego życie. Trafił do poprawczaka. Osaczony przez zło, przeżywał lęki, które jeszcze bardziej nakręcały spiralę. Ciałem zawładnął potworny demon. Prześladowały go myśli samobójcze. Przerażające cierpienie. Narkotyki na początku przynosiły pozorną ulgę, zapomnienie. Potem było tylko gorzej. Bez piwa nie dało się funkcjonować. Z dnia na dzień pogrążał się w coraz ciemniejszą otchłań. I słyszał coraz to głośniejsze podszepty: musisz z sobą skończyć. Zrozpaczony, zalękniony i bezsilny dotarł na grób matki. Z żalem myślał, że nigdy nie doświadczył miłości. Obiecał mamie: nie będę pił 40 dni. Powtarzając modlitwę "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Maryjo" - jedyne, które znał, błagał o pomoc. Przez kolejne dni codziennie przychodził na cmentarz. I nie pił - kolejne dni bez alkoholu - to było osiągnięcie! 22 kwietnia 2011 r., w Wielki Piątek otrzymał rozgrzeszenie. To był przełom. Damian doświadczył pełnego uzdrowienia, doświadczył Bożej miłości. Radosny, jakby wstępował do nieba podchodził do Komunii św. Bóg zaczął czynić cuda w jego życiu, stawiał ludzi na drodze, którzy mu pomagali.

Skończył studia, pracuje. Jest tancerzem i instruktorem breakdance. Pomaga innym, podaje życzliwą dłoń w imię Jezusa Chrystusa.

Wieczorem rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu. Radosne uwielbienie Boga, taniec, śpiew, modlitwa wstawiennicza i błogosławieństwo indywidualne z nałożeniem rąk. I możliwość czuwania - całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu.