Przysiółki Gosprzydowej

KLIKNIJ ŻEBY POWIĘKSZYĆ
Mapka Gosprzydowej

Północny obszar wsi, w kierunku Wiśnicza, nosi miano Księżych Granic. Tradycja utożsamia go z pierwotnym miejscem mieszkania poddanych książęcych. Na pagórku, po przeciwnej stronie rzeki Uszwicy rozciąga się Nagórze.

Część wsi granicząca z Lipnicą to Szklana. Nazwa pochodzi od karczmy, stojącej niegdyś w tamtej okolicy. Z Tymową graniczy przysiółek Granice Tymowskie oraz drugi zwany Siciny, prawdopodobnie dlatego, że w przeszłości znajdowały się tam stawy porośnięte sitowiem. Przy gościńcu prowadzącym do Nowego Sącza mieściła się karczma gosprzydowska zwana Podkolanko, na tym miejscu obecnie też stoi karczma oferująca podróżnym strawę i schronienie.

Część wsi granicząca z Gnojnikiem to Rotowskie. Tu mieszkańcy wybudowali w latach pięćdziesiątych XX wieku kaplicę kamienną Matki Bożej Wspomożenia Wiernych, jako wotum przebłagalne dla odwrócenia klęsk żywiołowych: gradobicia, burz i piorunów, które niszczyły nie tylko uprawy, ale były powodem wielu pożarów, a nawet niosły śmierć ludziom. Kaplica stoi po dziś dzień, w miesiącu maju ożywa nie tylko śpiewem ptaków gnieżdżących się w otaczających ją drzewach i krzewach, ale także śpiewem litanii loretańskiej i pieśni majowych. Corocznie 24 maja gromadzą się tu pielgrzymi z całej parafii i okolicznych wiosek, aby modlić się w dzień odpustu do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. W miesiącach wakacyjnych Ojcowie dominikanie (bliscy sąsiedzi kaplicy) odprawiają msze św. W październiku mieszkańcy gromadzą się tu na modlitwie różańcowej.

Kontynuacją tradycji budowlanych na Rotowskim było wykonanie generalnego remontu drogi i jej wyasfaltowanie. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był o. Jerzy Bakalarz OP.

Małe wzniesienie obok drogi prowadzącej z Gosprzydowej do Gnojnika nosi nazwę Podkościelne. Nazwa ta, jak i pozostałe, nie jest przypadkowa. Jak głosi legenda, przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie, na tym wzniesieniu miał stanąć kościół. Mieszkańcy zgromadzili już niezbędne materiały - drzewo i kamienie. Jednak ten zamysł nie został zrealizowany. W nocy, kiedy wszyscy spali ktoś przewiózł "siwymi końmi" wszystek materiał na miejsce, gdzie obecnie stoi świątynia. Gdy nadszedł świt, ludzie przybyli na plac budowy, zastali miejsce uprzątnięte. Nikt nie wierzył własnym oczom. Kiedy wreszcie zorientowali się gdzie jest budulec na kościół postanowiono tam wybudować Dom Boży. Gdy kościół był już gotowy rzeka Uszwica przyniosła ze sobą obraz, który wyrzuciła na brzeg, tuż przy bramie kościelnej. Ludzie ustawili ten obraz w ołtarzu i tam jest po dziś dzień.